home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
MACD 5
/
MACD 5.bin
/
www
/
ludzie
/
txf
/
txt
/
swieta.txt
< prev
next >
Wrap
Text File
|
1997-09-12
|
6KB
|
104 lines
¦wiêta powinny byæ karalne.
Jako¶ tak siê w naszym narodzie przyjê³o, ¿e ¶wiêta tradycyjnie
ju¿ uznawane s± za ¼ród³o nieopisanej rado¶ci dzieci, m³odzie¿y i
doros³ych. Przytacza siê na ten temat wiele argumentów, jak¿e
bezsprzecznie potwierdzaj±cych tê tezê. Ja jednak¿e chcia³bym
przedstawiæ nieco odmienny punkt widzenia.
Muszê przyznaæ, ¿e prawie zawsze dajê siê nabraæ na ten radosny
¶wi±teczny nastrój. Z niejak± niecierpliwo¶ci± oczekujê na koniec nauki,
wolne dni spêdzane (w moich wizjach) w domu przy komputerze, i martwi
mnie tylko, ¿e bêdê musia³ wytrzymaæ ca³y ten czas z rodzicami i z
bratem..
Zazwyczaj otrz±sam siê ju¿ w ci±gu kilku pierwszych dni.
Ju¿ na pocz±tku rodzice nie pozwalaj± mi siê wyspaæ. No tak, trzeba i¶æ
do sklepu, a skoro Tadziu ma teraz wolne... Có¿, przynajmniej ¶niadanie
mam gotowe. Aczkolwiek przebie¿ka do sklepu (tym razem dwukrotna) to
tylko namiastka tego, co mnie czeka w pierwszy wolny dzieñ. Otó¿
nale¿a³oby poodkurzaæ, a skoro Tadziu tak rzadko robi porz±dki..
No w³a¶nie, porz±dki.. To jest co¶, co wype³nia najwiêcej czasu,
i jest ¼ród³em zadowolenia tylko nielicznej garstki homo sapiens, a w
ka¿dym razie w¶ród tych sapiensów, których znam. Ja do porz±dków muszê
mieæ natchnienie, i wtedy w pó³ godziny potrafiê siê rozprawiæ z ca³ym
(no, prawie) pokojem. Natomiast w innych przypadkach (99%) jest to dla
mnie katorga, strata czasu, i skuteczny ¶rodek obni¿aj±cy poziom dobrego
humoru.
Tak wiêc zazwyczaj rozk³adam to sobie na raty. I, jak siê
okazuje, bardzo dobrze, bo pomiêdzy tymi ratami mam czas na pokonanie
innych przeszkód stawianych mi przez rodziców. Nigdy bym nie
przypuszcza³, ¿e w domu mo¿na a¿ tyle zrobiæ..
No i jeden z gwo¼dzi programu (a raczej do mojej trumny) -
trzepanie dywanów.. To uda³o mi siê o jeden dzieñ przesun±æ, ale co siê
odwlecze... Ale tym razem nawet nie by³o to takie straszne, g³ownie
dlatego, ¿e mia³em dobry humor. Jednym z objawów mojego dobrego humoru
przy trzepaniu dywanów na ¶niegu by³o podskakiwanie po nich (w pozycji
zgiêtej w pó³) i uderzanie trzepaczk± podczas l±dowania (tzn. wygl±da³em
jak troll zadeptuj±cy smurfa i przy okazji t³ucz±cy go maczug±).
Nieliczni przechodnie (by³ ju¿ wieczór) musieli mieæ niez³y ubaw
(chocia¿ brat okre¶li³ ich miny jako "¼dziwione")...
BTW (tego, co siê w³a¶nie dzieje w kuchni), nie lubiê obrz±dku z
karpiem, tzn. kupowania karpia na tydzieñ wcze¶niej, ¿eby siê patrzeæ
jak p³ywa w wannie (i przy okazji nie móc siê wyk±paæ), a potem go
zabiæ. Denerwuje mnie gadka sklepowa taka jak ta: "Ale panie, te karpie
takie s³abe.. Nie bêd± mi p³ywa³y.." "Bêd±, bêd±, tylko teraz s± s³abe,
bo im by³o ciasno, a poza tym mo¿e je pan zabiæ od razu", "Eee, nie, ja
bym wola³, ¿eby sobie pop³ywa³y..". Tak, k..., sobie.. I HATE such
people!!!
Hmm, wracaj±c do porz±dków.. Wymy¶li³em w miarê przyjemny sposób
na spêdzanie czasu.. By³o to po tym, jak ko³o 14.00 ojciec stwierdzi³,
¿e mo¿e bym co¶ dzisiaj zrobi³ i wreszcie odszed³ od komputera..
Zauwa¿y³em jeszcze jedn± z wielu mi³ych cech mojego biurka.. Otó¿ je¿eli
zajmê odpowiednie miejsce, to mogê ogl±daæ telewizor i udawaæ, ¿e robiê
porz±dek na takich dwóch pó³eczkach.. Ale po 2 godzinach ju¿ porz±dek
prawie sam siê zrobi³.. Wiêc wróci³em na ³ó¿ko i zaj±³em pozycje
horyzontaln±.
Na ca³e szczê¶cie UCI (Uczelniane Centrum Informatyczne AGH)
jest dostêpne tak¿e przez ¶wiêta (no, nie ca³e). Tak wiêc mo¿na wybraæ
siê poircowaæ czy te¿ posci±gaæ co¶ z Aminetu, po powrocie skoczyæ do
kumpla.. no i, niestety, ca³y dzieñ nam przepad³ :)...
No. ale najlepszy i tak by³ poranek wigilijny. Zaraz po
przebudzeniu w³±czy³em sobie telewizor, coby pos³uchaæ muzyki. Za piêæ
minut wpad³a do pokoju mama z tekstem "¿ebym jej nie denerwowa³
rozrywkami z samego rana, jak mam odkurzaæ wersalkê i wymieniaæ po¶ciel"
(co mia³em robi¼ jeszcze dzieñ wcze¶niej, ale.. :). Jedynym przywilejem
by³o to, ¿e mog³em wcze¶niej zje¶æ ¶niadanie.
No a zaraz potem zosta³em wys³any do kiosku po gazetê i do
sklepu po chleb. Z tym, ¿e na chleb czeka³em godzinê - jak za starych,
dobrych czasów..
Po powrocie dosta³em 45 minut na regeneracjê si³ (Wings - stare,
ale jare). No a potem, tradycyjnie, jedna z najwiêkszych atrakcji
¶wi±tecznych - choinka.
Jak wiadomo, ta piêkna tradycja jest znana w naszym narodzie od
wielu lat. A tradycji musi staæ siê zado¶æ. Silnym ramieniem tradycji
jestem oczywi¶cie ja, Tadziu, we w³asnej (niestety) osobie, Clint
Eastwood ¶wi±tecznych porz±dków, z pomoc± brata.
Moim skromnym zdaniem choinki powinny byæ du¿o mniejszych
rozmiarów. Rozwi±za³oby to odwieczny problem: kiedy jeszcze
przystrajanie choinki jest rado¶ci±, jeste¶ na to za ma³y, kiedy jeste¶
w sam raz, nie masz na to ochoty.
Najpierw zak³ada³em ¶wiate³ka, co niby nie jest trudne, póki siê
nie skoñczy i ojciec krytycznym okiem nie spojrzy i nie ka¿e wszystkich
lampek przestawiaæ (bo tu jest za gêsto, a tu w ogóle nie ma..). Potem
bombki i inne ¶wiecide³ka, a na koñcu ³añcuch. W tym roku zakoñczy³o siê
nawet zabawnie, bo przy rozwieszaniu ³añcucha trochê za silno
poci±gn±³em, i choinka w piêknym stylu runê³a ze stolika na pod³ogê,
zawadzaj±c przy okazji o stó³. Kilka bombek w tê, kilka w tê stronê...
W zasadzie tego dnia nie wydarzy³o siê ju¿ nic ciekawego, poza
tym, ¿e tradycyjnie (zaczynam mieæ do¶æ tej tradycji) wybra³em sobie tê
czê¶æ karpia, która zawiera³a w sobie najwiêkszy kawa³ek krêgos³upa.
No. ale trzeba sprawiedliwie przyznaæ, ¿e przez resztê ¶wi±t
mia³em du¿o czasu na uprawianie licznych hobbies (komputery, Amiga,
pbs³uga AmigaOS, nauka programowania w asemblerze, nauka programowania w
C, i wiele, wiele innych równie ró¿norodnych :)
Tylko jeszcze sk³adaæ tê choinkê musia³em...
Tadek Knapik/TxF